Nie wiem dlaczego, ale pierwsze skojarzenie po zobaczeniu tego filmu to "Forrest Gump" w wersji polskiej...podejrzewam, że gdybym zobaczył "Zezowate szczęście" przed filmem Zemeckisa to wiedziałbym na kim ten reżyser amerykański się wzorował. Kawał dobrej roboty, który po przeszło 40 - latach ogląda się z wielkim zainteresowaniem.
Osobiście uważam, że o wiele lepszy od "Forresta Gumpa" i naprawdę szkoda, że tak mało dzisiaj znany.
Forrest Gump to głupawa komedia nie mająca nic wspólnego z polską rzeczywistością.W Polsce stała się popularna.bo młodzi ludzie znający USA tylko właśnie z takich filmów lub seriali typu "Dynastia" uwierzyli w amerykański mit o pysznym Big Macku z rozwodnioną colą i niezniszczalnych "teksasach" Levi's.Ale "teksasy"zaczęły" się pruć na tłustym od hamburgerów i frytek tyłku.Są tacy co jeszcze do dzisiaj wierzą że amerykanie nas kochają i za półdarmo przysyłają nam jeansy i najnowsze myśliwce.No cóż wiara czyni czuba,takiego jak Forrest Gump.
Rzeczywiście jest spore podobieństwo, choć "Forrest Gump" ma też wiele wspólnego z "Obywatele Kanem". Mi osobiście zabrakło dramatyzmu i lepszego zarysu postaci. Przez film Munka przechodzi się bez zaangażowania parę razy śmiejąc się. Szkoda bo komentarz polityczno-społeczny zasługiwał na więcej.
Zapomniałem dodać o genialnej zabawie narracją filmu. Wykorzystanie niemych wstawek rodem z filmów Chaplina czy Toma i Jerry'ego było genialne. Świetne wyczucie. Film na tym niesamowicie zyskał.
A moim zdaniem przez te slapstickowe wstawki film jeszcze bardziej się postarzał. Jednak jego największą wadą jest to, że jest po prostu nudny. Kolejne przygody snującego się po ekranie Piszczyka nie są ani zabawne ani oryginalne, w pewnym momencie po prostu straciłem zainteresowanie fabułą. Nie rozumiem więc fenomenu tego filmu, jest wiele starych polskich komedii i innych produkcji, które lepiej wytrzymały próbę czasu.
Te wstawki miały właśnie takie być. Slapstick pełną gębą.
Czy był nudy to już indywidualna kwestia. Osobiście też jestem bliski tego stwierdzenia. Niezaangażowaniem się zbytnio w ten film.
I tu pełna zgoda. Zastanawia mnie jedynie skąd tak wysokie oceny, może po prostu zadziałał pewien mechanizm stadny - nawet jak film osobiście komuś się nie za bardzo podobał, ale inni dali 8/9 to nie można być gorszym...