kiedy pod koniec wjechał kawałek ''Atmosphere'' wymiękłem, normalnie się popłakałem. Żadna biografia ani postać może poza Kurtem Cobainem mnie tak nie poruszyła.
Tak bardzo widzę w Ianie Curtisie siebie... bardzo go rozumiem i wiem co wiele razy miał na myśli...
Doskonały film, o doskonałym zespole.
Dokładnie. Arcydzieło Corbijna; jest wręcz absurdalnie autentyczny. Genialna rola Sama Riley'a i Samanthy Morton, którą uwielbiam. Jedna z lepszych muzycznych biografii.
tak, ten film to małe arcydzieło, jedna z najlepszych biografii, jaką widziałam.
A wg mnie wyszło średnio. Film opowiada głównie o relacji z żoną, nie ma nic o depresji, w zasadzie to nie wiadomo na podstawie filmu dlaczego Curtis popełnił samobójstwo. Na podstawie filmu można odnieść mylne wrażenie że trochę pokomplikowalo mu się w życiu i je skończył. Długi czas podczas gry w zespole był w katatonii spowodowanej depresja, tutaj nic nie ma na ten temat. Według mnie to jest grube niedopowiedzenie przez co nie da się do końca zrozumieć postawy Curtisa.
Też tak uważam, wątek depresji powinien być bardziej rozwinięty. W zasadzie mówiono tylko o epilepsji i lekach które musiał na nią brać, no ale ten wątek nie równa się w ogóle depresji.